Test patelni tytanowej WOLL

91%

Głęboka patelnia jest zdecydowanie moim ulubionym i najczęściej używanym „garnkiem”. Często przygotowuję dania jednogarnkowe: najpierw chwilę podsmażam, a potem duszę, a przy tym zazwyczaj przygotowuję większą porcję. Taka patelnia jest do tego typu gotowania najlepsza.

W tym poście znajdziecie test patelni tytanowej WOLL z linii Saphir: https://www.patelnie-tytanowe.pl/patelnie-tytanowe/patelnia-szafir-wysoka-3.html, której przetestowanie zaproponował mi jej jedyny polski dystrybutor w Polsce firma Gustus.

DSC_4176

Test patelni tytanowej WOLL

Patelnia, którą testuję to duża, głęboka patelnia z pokrywką, przeznaczona do używania na płytach indukcyjnych, ceramicznych, elektrycznych, kuchenkach gazowych oraz w piekarniku (do 250 stopni). Patelnię można myć w zmywarce. Posiada ona nanokompozytową powłokę w technologii „non-stick” pozwalającą na przygotowywanie dań z minimalną ilością lub bez użycia tłuszczu. Czterowarstwowa szafirowa powłoka patelni jest odporna na zarysowania. Produkcja oraz powłoka jest wolna od związków PFOA.

Producent pisze o 50-60 % oszczędności energii przy gotowaniu i 90 % przy pieczeniu dzięki dobremu przewodnictwu i kumulacji ciepła. Daje też 25-letnia gwarancję na równość dna oraz 2-letnią gwarancję na powłoki i uchwyty. Więcej możecie przeczytać na stronie sklepu: https://www.patelnie-tytanowe.pl/

Przejdźmy zatem do testowania. Patelni używam od jakiegoś czasu do smażenia, duszenia, odsmażania, odgrzewania i pieczenia w piekarniku.

Nigdy nie posiadałam patelni z tej półki cenowej, więc trudno mi porównywać ją do konkurentów. Jest ona jednak najlepszym garnkiem jakiego do tej pory używałam. Dlaczego? Wielofunkcyjna, solidna, stabilna, nie przypala – to chyba jej najlepsze cechy.

Na pierwszy rzut oka patelnia wydaje się być naczyniem wysokiej jakości. Jest bardzo ładna, dobrze wykonana, dość ciężka, ale jednocześnie bardzo solidna. Ma przy tym idealny dla mnie kształt, jest duża o wysokich ściankach i ma pokrywkę. Świetne naczynie do moich jednogarnkowych dań.

Pierwszy test, który przeszła u mnie miał być bardzo niewinny… przypadkiem zrobił się jednak z niego konkretny egzamin;) Na początek na niewielkiej ilości oleju podsmażyłam pora i cieciorkę.

DSC_4352

Test patelni tytanowej WOLL

Dodałam ugotowaną kaszę jaglaną, przyprawy, podlałam odrobiną wody i zostawiłam na chwilę pod przykryciem na małym ogniu, żeby kasza się podgrzała. W międzyczasie poszłam zrobić parę rzeczy i standardowo zapomniałam o kaszy (odkąd mam dzieci, zdarza mi się to regularnie, ciągle coś przypalam:). Po dwudziestu minutach wbiegłam do kuchni przekonana, że trzeba będzie wyrzucić przypalony obiad, a tu niespodzianka – mimo że kasza wchłonęła całą wodę ani śladu przypalenia:)

Zachęcona tym testem postanowiłam zrobić coś co bardzo lubię, a usmażenie czego wymaga dużej ilości oleju, bez którego się przypala (myślę, że ze względu na banana…), a mianowicie placki bananowo-ryżowe (przepis tutaj). Do ich smażenia użyłam minimalnej ilości tłuszczu. Patelnie tylko lekko posmarowałam zamoczonym w oleju pędzlem silikonowym. Do smażenia kolejnych partii placków już nie używałam oleju. Oto efekt:

DSC_5025

Test patelni tytanowej WOLL

Jak widzicie patelnia smaży równomiernie. Do tej pory ze smażeniem placków miałam takie doświadczenie, że te w środku przypiekały się szybciej niż te po brzegach. Tutaj ciepło rozprowadzane jest równomiernie.

Mimo, że nie jest to typowa patelnia do naleśników i ma wysokie brzegi, to świetnie się na niej smaży naleśniki. Na zdjęciu naleśniki kukurydziano-owsiane, które dość ciężko się smaży (łamią się). Tym razem poszło gładko.

DSC_5083

Test patelni tytanowej WOLL

Kolejny test – tofucznica ze szpinakiem i papryką (przepis tutaj). Tym razem smażenie tofucznicy poszło wyjątkowo szybko. Cebula, papryka i szpinak podsmażyły się naprawdę w kilka minut. A po dodaniu rozgniecionego tofu z mlekiem roślinnym i mąką z cieciorki, po dwóch minutach tofucznica była gotowa.

DSC_5287

Test patelni tytanowej WOLL

Na patelni odsmażyłam też usmażone wcześniej krokiety. Do odsmażania nie użyłam już oleju. Podgrzałam przez chwilę z każdej strony pod przykryciem. Krokiety odsmażyły się na chrupiąco.

DSC_4781

Test patelni tytanowej WOLL

Przygotowałam też ziemniaki duszone z warzywami (przepis tutaj). Dania, w których dodaję surowe ziemniaki lubią się przypalać i trzeba ich pilnować. Tu nic się nie przypaliło, mimo że specjalnie nie mieszałam od czasu do czasu, jak mam w zwyczaju.

DSC_5053

Test patelni tytanowej WOLL

Przejdźmy do pieczenia w piekarniku. Dzięki tej opcji możecie w jednym naczyniu najpierw podsmażyć, poddusić czy podgotować, a następnie upiec potrawę w piekarniku. Mi osobiście bardzo spodobał się ten bajer.

W ramach sprawdzenia tej opcji przygotowałam soczewicę z pieczarkami i kaszą gryczaną (przepis tutaj). Na patelni podsmażyłam cebulę i pieczarki. Dodałam ugotowaną soczewicę. Nałożyłam warstwę ugotowanej kaszy gryczanej, posypałam utartym wegańskim serem i zapiekłam w piekarniku.

DSC_5338

Test patelni tytanowej WOLL

W ten sam sposób możecie przygotować crumble – podsmażyć na patelni owoce, zasypać kruszonką i zapiec w piekarniku.

Podsumowując. Największe plusy patelni według mnie to:

  • smażenie na minimalnej ilości tłuszczu lub bez
  • możliwość używania w piekarniku
  • możliwość używania metalowych przyborów do mieszania i nakładania
  • bardzo szybkie nagrzewanie i równomierne rozprowadzanie ciepła
  • długa gwarancja
  • idealna do jednogarnkowych dań dla całej rodziny
  • łatwe czyszczenie (często wystarczy przetrzeć suchą lub wilgotną szmatką)

Minusy:

  • cena – jeżeli chodzi o cenę, to patrząc na jakość i gwarancję od producenta, jest to wydatek na lata.
  • waga – trudno nałożyć danie na talerz, trzymając i przechylając patelnię w jednej ręce. Dla ułatwienia nakładania przydałby się plastikowy uchwyt z drugiej strony.

Gdyby podczas dalszego testowania pojawiły się jakieś ciekawostki, obiecuję zaktualizować post!

Brak komentarzy

Skomentuj