Post warzywno-owocowy, czyli dieta dr Dąbrowskiej. Znacie? Robicie? Ja po raz pierwszy zrobiłam dłuższy post i chciałam podzielić się z Wami moimi doświadczeniami i przepisami.

Sok z resztek: z liści kalafiora, liści rzodkiewek, zielonej części pora, łodyżek koperku i z cytryny
Pierwszy tydzień:
Wcześniej kilkakrotnie robiłam sobie krótkie, kiludniowe posty warzywno-owocowe, raczej w ramach detoksu po większym obżarstwie, np. po Świętach. Tak dla równowagi;) Dobrze mi to robiło, tym bardziej, że jestem łasuchem, lubię jeść, dużo gotuję i generalnie czuję, że jem trochę za dużo. Od czasu do czasu mam więc potrzebę na kilkudniowy „detoks”. Tym razem postanowiłam podjąć wyzwanie miesięcznego postu warzywno-owocowego.

Sok z kapusty pekińskiej i cytryny
Pierwszy tydzień zleciał mi błyskawicznie. Najbardziej brakuje mi kawy z moim ulubionym mlekiem owsianym. Zastępuję ją kawą z cykorii z dodatkiem korzennych przypraw: cynamonu, mielonego goździka i anyżu. Gdy mam ochotę na coś słodkiego, jem kawałek jabłka posypany dużą ilością cynamonu. Pycha:) Warzywa najbardziej smakują mi osobno, w najprostszej postaci. Chrupię świeżą marchewkę, pietruszkę, seler, paprykę, rzodkiewki, sałatę rzymską, pomidorki koktajlowe. Gotuję warzywa na parze. Jem kiszonki i piję zakwas z buraka. Wyciskam soki, m.in. z selera naciowego, kapusty pekińskiej, jarmużu i innej zieleniny. Używam w tym celu wyciskarki wolnoobrotowej. Po dodaniu do nich soku z cytryny są naprawdę smaczne:) Generalnie czuję się dobrze. O dziwo nie boli mnie głowa, tak jak bywało na początku moich pierwszych, krótkich postów. Potrzebuję mniej snu niż zwykle. Z tych mniej przyjemnych doznań, mam poczucie spuchniętego, obolałego brzucha. Mimo, że na co dzień jem dużo warzyw, to myślę, że ta mieszanka surowego, gotowanego, kiszonek i soków nie jest łatwa dla mojego żołądka.

Kawa z cykorii
Drugi tydzień:
Mam większą ochotę na ciepłe dania. Gotuję kapuśniak ze słodkiej i kiszonej kapusty, który smakuje mi chyba najbardziej. Robię m. in. curry wielowarzywne, barszcz, ogórkową. Mam ochotę na dużą ilość rozgrzewających przypraw. Wszędzie dodaję dużo imbiru, kuminu, pieprzu, czosnku. Brakuje mi kawowego rytuału i wciąż ratuję się moją korzenną cykorią. Robią też peeling z kawy. Podoba mi się uczucie lekkości. Stwierdzam, że zdecydowanie przyjemniej czuć się lekko głodną niż przejedzoną:) Choć w zasadzie nie czuje głodu w brzuchu, raczej w głowie. Po prostu mam ochotę na coś tłustego, z dodatkiem oliwy albo na orzechy. Nie odliczam dni, tak jak bywało w czasie moich krótkich postów. Po prostu żyję chwilą;).

Sok z jarmużu i cytryny
Trzeci tydzień:
Czuje się bardzo dobrze. Gdy poczuję lekki głód, wystarczy coś małego, np. marchewka, żeby go zaspokoić. Jedyne na co mam ochotę, to moje mleko owsiane do kawy z cykorii;). Straciłam ochotę na słodycze. Bardzo intensywnie odczuwam słodki smak. Marchewka czy jabłko wydają mi się niezwykle słodkie. Sok z marchewki czy z buraki jest dla mnie tak słodki, że mdli mnie. Gotuję to samo dla całej rodziny. Zazwyczaj jest to duży garnek warzyw z dużą ilością przypraw, które ja zjadam bez dodatków, a moja rodzina z dodatkiem węglowodanów, strączków i oliwy. Piję zakwas z buraka, jem kiszonki, ale nie mam ochoty na sałatki i surówki. Zamiast tego chrupię świeże warzywa oddzielnie. Potrzebuję zdecydowanie mniej snu niż zwykle. Mam problem z zasypianiem i budzę się bardzo wcześnie, przed budzikiem. Nadal nie liczę dni, czas mija szybko. Nie mam żadnych dolegliwości z ciała, nie boli mnie głowa, jednak pod koniec trzeciego tygodnia przez jeden dzień boli mnie ucho (kilka miesięcy wcześniej miałam zapalenie tego ucha, nie mogłam wyleczyć go przez kilka tygodni).
Czwarty tydzień:
Powróciła senność. Często zasypiam razem z dziećmi i nie mam siły rano wstawać. Mam też problem ze śniadaniami… zupełnie nie mam ochoty rano jeść. W głowie mam natłok przepisów. Zapisuje po kilkanaście przepisów dziennie na nowe dania. Nawet śnią mi się nowe przepisy i jedzenie:). Poza tym wszystko mi smakuje. Zupełnie inaczej niż w czasie moich poprzednich postów, kiedy musiałam zmuszać się do jedzenia i nie smakowało mi prawie nic. Kiedy robi się ciepło, moim hitem jest sałatka z surowego kalafiora, mogę jeść ją ciągle. Czuję się bardzo dobrze:)
Przepisy:
Surówki:
Tabule z kalafiorowo-brokułowym kuskusem
Tradycyjna surówka z czerwonej kapusty
Sałatka z rukoli i pieczonego buraka
Obiady:
Zupy:
Szybki krem pomidorowy bez gotowania
Śniadania/Kolacje:
Kalafiornica, czyli śniadanie FIT
Soki/Koktajle:
Zielony koktajl z selerem naciowym
Bardzo ciekawe!
Wlasnie podchodze do takiego postu i szukam inspiracji. Dzieki za podzielenie sie! 🙂